Chwila myśli

0.0/5 | 0


Znużony jestem... Trzykroć upadałem
Pod krzyżem pracy — skrwawiony i drżący —
I trzykroć, trzykroć z upadku powstałem,
I uspokoił się duch bolejący...
Zadrzemał może, jak pustyń wędrowiec,
Nim go zwierz zbudzi, ryjący grobowiec.

Przeszedłem myślą takie straszne piekło —
Przez dzieje świata — snułem lat tysiące.
O Panie, po cóż tyle krwi wyciekło?
Po co pękały serca pałające?
Olbrzymy przeszli po tej biednej ziemi
I skamienieli, jak od bólu niemi.

Może za wiele mieli Twego ducha —
Toż niepojęci przeszli pośród tłumu;
Glos ich za silny dla ludzkiego ucha,
Podobien gromom lub do morza szumu —
Wołali „wolność!" — i rozdarli łona...
Padli — dziś stoją posągi — imiona.

Ciała ich w ziemi — duchy gdzieś daleko
Błądzą po gwiazdach — cierpliwi tułacze,
Kiedyż ich grobów rozpęknie się wieko?
Panie, czyż nigdy nie dojdą cię płacze?...
O, ześlij, ześlij, proroki — Mojżesze,
Niech w kraje światła zaprowadzą rzesze!

Tam żale sierot — a tu kajdan brzęki
Straszną muzyką spływają do ucha;
Słowik w drzew cieniu rozpływa się w jęki,
Tam gwiazdy błyszczą, wietrzyk z lekka dmucha,
Na nocnych polach żałobne szemranie
Niby pacierze grobów ...
Słyszysz, Panie?!...



 
COMMENTS