Osiedle
A jednak umiera.
Choć sądziłem, że czas tu się zatopił,
że starość przylgnęła do tych twarzy
jak tynk do ściany: na zawsze.
Byli starzy, gdy byłem chłopcem,
i są starzy, gdy mam pięćdziesiąt dwa lata.
To przecież nieśmiertelność
tak wygląda z oddali.
Nie śledziłem zgonów,
śmierć była odległa jak dźwięk kosiarki dwa bloki dalej.
Teraz nekrolog, znajome nazwisko. (pomnóż)
Znaczek końca. Kobieta, którą znałem
przez wnuka, ale on też już w ziemi.
To nie jest zamknięcie koła.
To rozplatanie nici.
Wszystko wymienia się nieustannie.
Mieszkania mają innych panów, inne buty w przedpokojach,
inne dzieci stukają piłką pod tym samym balkonem.
Ja nadal ten sam adres.
Nie dlatego, że chcę.
To tylko tło, na którym trwa bezruch.
Choć sądziłem, że czas tu się zatopił,
że starość przylgnęła do tych twarzy
jak tynk do ściany: na zawsze.
Byli starzy, gdy byłem chłopcem,
i są starzy, gdy mam pięćdziesiąt dwa lata.
To przecież nieśmiertelność
tak wygląda z oddali.
Nie śledziłem zgonów,
śmierć była odległa jak dźwięk kosiarki dwa bloki dalej.
Teraz nekrolog, znajome nazwisko. (pomnóż)
Znaczek końca. Kobieta, którą znałem
przez wnuka, ale on też już w ziemi.
To nie jest zamknięcie koła.
To rozplatanie nici.
Wszystko wymienia się nieustannie.
Mieszkania mają innych panów, inne buty w przedpokojach,
inne dzieci stukają piłką pod tym samym balkonem.
Ja nadal ten sam adres.
Nie dlatego, że chcę.
To tylko tło, na którym trwa bezruch.

My rating
My rating
My rating
My rating