CO WIECZÓR…
CO WIECZÓR…
Co wieczór mnie nawiedza
spoza czasu… zza przestrzeni
poezji dama nienazwana
tkana z blasków i cieni
jutrzenka wyczekiwana
cicha i samotna z nad wrzosowisk pani
ma miłość jesienna
druga młodość może
z babiego lata barwnymi darami
Niesie radość i smutek
a może to pierwsza i może niesforna
w aureoli dobrodusznego zmierzchu
nocny motyl łaskawy
rozkosznie łapczywy słów magii
łasy puent wytrawnych
słodzi wierszowanej strawy
nieśmiało tańczących na tęczy
z pointą prosto z serca
⊰Ҝற$⊱………………………………………………… T☀ruń - 27 września '18
Co wieczór mnie nawiedza
spoza czasu… zza przestrzeni
poezji dama nienazwana
tkana z blasków i cieni
jutrzenka wyczekiwana
cicha i samotna z nad wrzosowisk pani
ma miłość jesienna
druga młodość może
z babiego lata barwnymi darami
Niesie radość i smutek
a może to pierwsza i może niesforna
w aureoli dobrodusznego zmierzchu
nocny motyl łaskawy
rozkosznie łapczywy słów magii
łasy puent wytrawnych
słodzi wierszowanej strawy
nieśmiało tańczących na tęczy
z pointą prosto z serca
⊰Ҝற$⊱………………………………………………… T☀ruń - 27 września '18

My rating
My rating