Spotkanie z Innym - Wenecki kloszard
"Wenecjo moja Wenecjo” – tak wołał co rano
siedząc na kamiennej ławce przy Pałacu Dożów
każdego dnia pozdrawiał gołębie i płynące gondole
w mieście swoich przodków
krył się przed skwarem słońca w podcieniach murów
nadsłuchając opowiadań kamiennych ścian
poduszką było mu kilka gazet i plecak bezcenny
niedużo potrzebował do szczęścia
suchą bułkę i skibkę snu
tłum przed nim snuł się jak kolorowy film z Hollywood
czasem ktoś zapytał skąd przybył i dlaczego tu jest ?
on odpowiadał zawsze tak samo
„Wenecjo moja Wenecjo – kocham cię”
od wielu lat kamienna ławka pusta
krajobrazu miasta
pożegnał bezimiennego "Dożę"
siedząc na kamiennej ławce przy Pałacu Dożów
każdego dnia pozdrawiał gołębie i płynące gondole
w mieście swoich przodków
krył się przed skwarem słońca w podcieniach murów
nadsłuchając opowiadań kamiennych ścian
poduszką było mu kilka gazet i plecak bezcenny
niedużo potrzebował do szczęścia
suchą bułkę i skibkę snu
tłum przed nim snuł się jak kolorowy film z Hollywood
czasem ktoś zapytał skąd przybył i dlaczego tu jest ?
on odpowiadał zawsze tak samo
„Wenecjo moja Wenecjo – kocham cię”
od wielu lat kamienna ławka pusta
krajobrazu miasta
pożegnał bezimiennego "Dożę"
Poem versions
Translated by:
My rating
to niemal jak o mnie
kocham Wenecję i noszę sygnet z tombaku atrybut królestwa złomu ... ;)My rating
My rating
My rating
Moja ocena
:)My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
i miasto kiedyś przeminie... razem z nimMy rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
@
Dziekuję W.A.B. za czytanie moich wierszy :)Przepraszam
Przepraszam chciałem więcej a wcisnąłem czteryMy rating