Modlitwa brzemiennej

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 3


A jeśliby zmierzchem powitać dzień
I nadać dniu przemarsz wizytą łez nocy nieuniknienie?
To na koniec konieczne będzie winobranie
Z Krzewu Gorejącego nieczynne nie czekaniem

Wiem, że przyjdzie taki dzień, że odwrócę bieguny
Z Mekki trwania, do Medyny żalu
Wiem, że jesteś głuchotą pobrzasku
I hałasem cienia, z którym umówiłam się na ryczałt

Wyruszmy dziś za ćmą
Gdyż tak mało powiedziałem - nie zdążyłem

By jak na ironię
Zagasił nas
Twój
Światły, intersemiotyczny umysł



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: