Modlitwa brzemiennej
A jeśliby zmierzchem powitać dzień
I nadać dniu przemarsz wizytą łez nocy nieuniknienie?
To na koniec konieczne będzie winobranie
Z Krzewu Gorejącego nieczynne nie czekaniem
Wiem, że przyjdzie taki dzień, że odwrócę bieguny
Z Mekki trwania, do Medyny żalu
Wiem, że jesteś głuchotą pobrzasku
I hałasem cienia, z którym umówiłam się na ryczałt
Wyruszmy dziś za ćmą
Gdyż tak mało powiedziałem - nie zdążyłem
By jak na ironię
Zagasił nas
Twój
Światły, intersemiotyczny umysł
I nadać dniu przemarsz wizytą łez nocy nieuniknienie?
To na koniec konieczne będzie winobranie
Z Krzewu Gorejącego nieczynne nie czekaniem
Wiem, że przyjdzie taki dzień, że odwrócę bieguny
Z Mekki trwania, do Medyny żalu
Wiem, że jesteś głuchotą pobrzasku
I hałasem cienia, z którym umówiłam się na ryczałt
Wyruszmy dziś za ćmą
Gdyż tak mało powiedziałem - nie zdążyłem
By jak na ironię
Zagasił nas
Twój
Światły, intersemiotyczny umysł
My rating
My rating
My rating