DOROSŁOŚĆ (NIE) OKIEŁZNANA
Będąc osobnikiem
cierpiącym na dojrzałość
swoich planów trzymam się mocno
usiłując swe życie przed nicością obronić
skrupulatnie zapisuję słowa wyssane z głowy
choć za oknem już jesień gubi rdzawe liście
niczym w wietrze zdarzeń bańki przezroczyste
ulotne milczące przechowane w pamięci na potem
które kiedyś powrócą w zwykłą deszczową sobotę
w wierszach co nieuchronnie starzeją się ze mną
kiedy dzień coraz bardziej zanurza się w ciemność
ja dźwigając swój krzyż przed sobą z mozołem
do celu podążam wytrwale nie zawsze prostą drogą
próbuję po sobie pozostawić coś
oprócz tego co zapamiętane
cierpiącym na dojrzałość
swoich planów trzymam się mocno
usiłując swe życie przed nicością obronić
skrupulatnie zapisuję słowa wyssane z głowy
choć za oknem już jesień gubi rdzawe liście
niczym w wietrze zdarzeń bańki przezroczyste
ulotne milczące przechowane w pamięci na potem
które kiedyś powrócą w zwykłą deszczową sobotę
w wierszach co nieuchronnie starzeją się ze mną
kiedy dzień coraz bardziej zanurza się w ciemność
ja dźwigając swój krzyż przed sobą z mozołem
do celu podążam wytrwale nie zawsze prostą drogą
próbuję po sobie pozostawić coś
oprócz tego co zapamiętane
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena