Ciepły listopad

autor:  Ula eM
5.0/5 | 3


Nie ma tu czarnego rycerza,
ale jest biała dama.
Powietrze gęste od westchnień
nagrzewa się powoli,
gdy przychodą do ognia.
Ogień jest żywy.

Gościny nie odmawiam,
i dobrym słowem poczęstuję
i szarlotką.
Płaskimi promieniami, ukośnie,
słońce rozświetla ściany,
uśmiechają się wtedy
moi goście.
I milczą,
już wszystko powiedzieli,
nie muszą kłamać.

Czasem pojawiają się nowi,
nieznani, ale tych przepędzam,
dosyć smutku.
Okna otwarte na przestrzał,
pająki śpią,
i szerszenie, i pszczoły,
taka cisza.

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: