Moc jarmarku

autor:  Ewa Rojek
5.0/5 | 1


Letni katolik, dla którego Bóg jest bezosobowy,
nijaki nie wiadomo gdzie, wszędzie- nigdzie -
odmiana czasownika.
Wiara – moda - w to, co modne, co narzucone,
co wymaga poprawność polityczna.
Na rampie dantejskie sceny, rozlew krwi,
i głodujący pod sceną świata.
Żebrzące dzieci, umierające z głodu, obok tony śmieci -
słonie, grzebiące na śmietniku!!!
Przerażający kontrast. Hipokryzję leje z góry
jak deszcz z nieba sam ojciec kłamstwa szatan.
Ten smutny korowód myśli, i zdarzeń przeraża.
To książka życia pisana bez tytułu, i autora,
nikt nie chce się przyznać,
gdyż „Słowo przyszło do ludzi, a oni go nie przyjęli”.
Lecz chociaż trwoga, niepewność jutra,
bieda, tu i tam katastrofa ekologiczna, i spalone kościoły, podmiot liryczny nie mięczak i strachajło, chce stanąć po właściwej stronie barykady!
Ostrożnie stawia stopy na jarmarku...

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena: