W domach z betonu

5.0/5 | 3


W każdym oknie
orchidea z biedronki
i przecier pomidorowy
w lodówce
za ścianą te same wyładowania
i strachy na lachy
ktoś komuś wypił piwo
w porze obiadowej
festiwal zapachów
jak sylwester w Zakopanem
pani z panem jaja smażone
puszcza z dymkiem
nagość staje się orężem
wystarczy fragment garderoby
by zawiesić pranie
(szczęśliwy kto posiadł balkon)
sześcienność codzienności
każe kontrolować kalendarze
przybliżalność ścian
przypomina o jesiennej depresji
i jesionce z jesionu
jeszcze żywi schowani
przed życiem

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

jeszcze...

jeszcze...

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: