Widmo wolności

0.0/5 | 0


Już dawno oddech nie ważył tak wiele
Dawno dystanse nie brneły
W szkło separacji tak bardzo nieludzkiej

Odległość przepierza się
W suchą wypowiedź paragrafu
I nuży w mglistości dni i nocy

O, wszyscy jaśni!
Co słowem widniej otrzeźwieni
I w świadmości bani trwacie...

O, wypowiedziani tędzy!
U wrót dyktatu innej frazy

Usycha właśnie gałąź
Nocnych widziadeł waszej władzy...

Zatrzepotało skrzydło prawdy
By ulać mleka od młodości
I tu się stworzył
Trzon i kilof
Na transformacje
Duszy wieku

I zajaśnieje dumnie
przyszłości przestwór
I już nie uśpi nikt nadziei

Odejdą
Kunktatorzy jutrzenki
Brunatni

Zazieleni się
Dusza
I trawa
I poranek

Nie wróci rychłym brzaskiem
Opasłe widmo wolności.



 
KOMENTARZE