* * *
Wypłowiało słońce.
Na wypłowiałym niebie
trwa
jak inne gwiazdy.
Uduchowionym obliczem proroków
patrzy nieruchomo
złowrogą bielą.
Aż, maleńka jak kruszyna ziemi,
kryję się
i piszę wiersz
o tym, że boję się, że nie rozumiem.
To nic, że przyjdą lepsze dni,
ja i tak będę
przestraszonym ptakiem.
To nic, że wystarczy znaleźć cudowne ziele,
przecież z natury wiem
gdzie go szukać.
I to nic,
że wszystko odrodzi sie na nowo.
Przestraszona jestem
bo czas nie istnieje.
To serce umiera,
jak żyć bez serca.
Na wypłowiałym niebie
trwa
jak inne gwiazdy.
Uduchowionym obliczem proroków
patrzy nieruchomo
złowrogą bielą.
Aż, maleńka jak kruszyna ziemi,
kryję się
i piszę wiersz
o tym, że boję się, że nie rozumiem.
To nic, że przyjdą lepsze dni,
ja i tak będę
przestraszonym ptakiem.
To nic, że wystarczy znaleźć cudowne ziele,
przecież z natury wiem
gdzie go szukać.
I to nic,
że wszystko odrodzi sie na nowo.
Przestraszona jestem
bo czas nie istnieje.
To serce umiera,
jak żyć bez serca.
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena