O trzeciej nad ranem gdy koty i pies śpią równolegle

5.0/5 | 5


ktoś szepcze szlocha w szczelinach podłogi
uwięzione światło albo cień który
zgubił swojego anioła w podłej knajpie
pod nie najlepszą z gwiazd tam

gdzie tanie dziwki kładą na stole
długie nogi i obfite piersi a ich
szerokie biodra kołyszą się zapraszając
do piekła-nieba wartego płonącego absyntu

w szklance zielonej jak gasnąca nadzieja
i żar papierosa zostawionego na krawędzi
kryształowej popielniczki pamiętającej lepsze
czasy miejsca i okoliczności

pijany anioł obmacuje pierwszą lepszą
która się nawinęła moczy szkarłatne usta
w szkarłatnym winie co chwilę wydymuje
wargi i patrząc przez szkło mruczy weź mnie

o trzeciej rano gdy po drugiej stronie
światła koty i pies śpią równolegle
bezdomny cień wyciąga anioła z knajpy
która to ani Rzym ani Krym się nazywa

i może nie ma żadnej nazwy anioł
potyka się o poplamione skrzydła
zastygają ślady szminki na policzkach
cień kładzie się pod latarnią zastyga

anioł bełkocze wstań chodź
zamykam oczy może jeszcze sen
wróci bo przecież obok tuż koty
i pies śpią równolegle

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: