Masą szczęścia...

5.0/5 | 1


Masą Endorfinku przeniosłem dzisiaj z sobą
z tonę czterysta na trzecie piętro
mam ciepłe uszy – dłonie – ciało – nogi
poprawiło się krążenie
a humoru sobie nie ujmuję
by z tym bagażem – po schodach
zamierają nogi – rozum – i serce
więc w przeciągu jakiejś godziny
wszedłem i schodziłem ciężki – to będą dobre z trzy tony
posiedziałem na ławce – z papierosem w ręce
Endorfinko – jak ja się ciesze
że mnie ogrzałaś i rozchmurzyłaś
dając nadzieje że świat jest ludzki
i że na swój wysiłek nie narzekam – co zapłatę
ale tak czy inaczej pukam się w głowę i dalej śmieje…
czy to były trzy tony czy trzy dwieście…



 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena: