MIGOTY PRZEŹROCZY
MIGOTY PRZEŹROCZY
Świtem rześkim przyszła jesień
leśną drogą… bez nikogo
niczym faun w gąszczu przemokły
snuć samotnie, snuć markotnie
od drzewa do drzewa…
One wiatrem rozszumiewać
szelestnym zawodząc dźwiękiem
łabędzim śpiewem, żurawim krzykiem
źdźbłem trawy zziębniętym
pachnącym jeszcze runem, podszytem
Przyszła samotna i rozmazana
o brzasku listowiu przyjrzeć
pod dębem co je rozsypał
i zmierzchem przysnął w konarach
w śnie zdrewniałym zobojętniał
Refleksom w stawim zwierciadle
majestacie złotem pobladłym
Słońca… co rzednie w letargu
wiersz mi pisać z pnącz słów na cześć
migotów przeźroczy… choć rzewnie
⊰Ҝற$⊱…………………………………………………………… Toruń - 23 września '18
Świtem rześkim przyszła jesień
leśną drogą… bez nikogo
niczym faun w gąszczu przemokły
snuć samotnie, snuć markotnie
od drzewa do drzewa…
One wiatrem rozszumiewać
szelestnym zawodząc dźwiękiem
łabędzim śpiewem, żurawim krzykiem
źdźbłem trawy zziębniętym
pachnącym jeszcze runem, podszytem
Przyszła samotna i rozmazana
o brzasku listowiu przyjrzeć
pod dębem co je rozsypał
i zmierzchem przysnął w konarach
w śnie zdrewniałym zobojętniał
Refleksom w stawim zwierciadle
majestacie złotem pobladłym
Słońca… co rzednie w letargu
wiersz mi pisać z pnącz słów na cześć
migotów przeźroczy… choć rzewnie
⊰Ҝற$⊱…………………………………………………………… Toruń - 23 września '18
Moja ocena