Gdy budzi się
Gdy budzi się, to nie znajduje nadziei na kolejny dzień,
i nie pamięta ani utraty połamanych złudzeń,
ani ciężkiego wora wczorajszych marzeń.
Zadeptuje sterczące z otchłani codzienności myśli,
rozdeptuje na miał przysługujące jej rozczarowania,
wdeptuje je w ziemię razem z pozorami akceptacji,
tratuje resztki radości hiobowym smutkiem,
tępym wzrokiem zagląda w lustro przeznaczenia,
i choć nie znajduje w nim grama siebie,
to rozpoczyna szukanie ukojenia w odmętach muzyki.
Jutra ani nie wyczekuje, ani nie przewiduje.
Po przebudzeniu oddaje się
rozkosznym pieszczotom dźwięków...
i nie pamięta ani utraty połamanych złudzeń,
ani ciężkiego wora wczorajszych marzeń.
Zadeptuje sterczące z otchłani codzienności myśli,
rozdeptuje na miał przysługujące jej rozczarowania,
wdeptuje je w ziemię razem z pozorami akceptacji,
tratuje resztki radości hiobowym smutkiem,
tępym wzrokiem zagląda w lustro przeznaczenia,
i choć nie znajduje w nim grama siebie,
to rozpoczyna szukanie ukojenia w odmętach muzyki.
Jutra ani nie wyczekuje, ani nie przewiduje.
Po przebudzeniu oddaje się
rozkosznym pieszczotom dźwięków...
Wersje wiersza
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena