Spodek...z cyklu moje miasto Katowice

autor:  Malwina
5.0/5 | 2


osiadłam w centrum choć
południowe arterie lepiej mi znane
nieopodal jądra
kapeluszem Spodka sygnowany
od zmierzchu dostojnie migocze
odcieniami poświaty gwiazd
nieustannie otwiera dźwiękom właz

a wówczas dusze się delektują
kładą na hamaku pod kopułą
rytmicznie z nutami bujają
do wygaśnięcia ostatniego na scenie światła
potem na tarasie - bliżej chmur
z księżycem nucąc tworzą chór
a głos niesie na pobliski szyb Katowice

też by zanucił gdyby był jak kiedyś sobą

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: