nie pytaj
nie pytaj
milczą usta milczą oczy
zamilczony wieczór płonie
niepewnością umysł broczy
czy to już naprawdę koniec
milczą dłonie milczy pustka
odciśnięty ślad po stopach
twoje włosy jak noc duszna
oplatają myśl w obłokach
nie pytaj mnie więcej czy przyjdę czy będę
o naszych relacji niesforny pododdział
potraktuj mnie raczej jak zamkniętą księgę
z której przeczytałaś tylko pierwszy rozdział
zapaliłaś się na chwilkę
i spłonęłaś jak pochodnia
nim coś powiem też zamilknę
widząc postać w chłodzie ognia
zamknę w ustach suchą dłonią
niedomówień słuszny wykaz
słowa same się uronią
więc nie pytaj... zanim spytasz
PW
milczą usta milczą oczy
zamilczony wieczór płonie
niepewnością umysł broczy
czy to już naprawdę koniec
milczą dłonie milczy pustka
odciśnięty ślad po stopach
twoje włosy jak noc duszna
oplatają myśl w obłokach
nie pytaj mnie więcej czy przyjdę czy będę
o naszych relacji niesforny pododdział
potraktuj mnie raczej jak zamkniętą księgę
z której przeczytałaś tylko pierwszy rozdział
zapaliłaś się na chwilkę
i spłonęłaś jak pochodnia
nim coś powiem też zamilknę
widząc postać w chłodzie ognia
zamknę w ustach suchą dłonią
niedomówień słuszny wykaz
słowa same się uronią
więc nie pytaj... zanim spytasz
PW
Wersje wiersza
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena