nie należę
nie należę
(Mamie)
odwiedziłam swoje myśli
te głęboko gdzieś ukryte
kraj przekwitłej dawno wiśni
wyśnił mi się tuż przed świtem
zobaczyłam obraz martwy
jak natura w ramach z drewna
krajobrazu zarys starty
perspektywa też pokrewna
weszłam w grotę bez kaganka
po omacku raniąc dłonie
rozsypana układanka
którą kiedyś miałam w łonie
poplątane ścieżki zdarzeń
nieprzyjazna twarz przyjaźni
sceny których nie wymażę
z rozmazanej wyobraźni
nie należę do nikogo
dla nikogo nie mam gestów
to co robię swoją drogą
też nie trafi do rejestrów
nie należę i nie roszczę
do wyrodnych braci w wierze
kiedyś los mnie za to schłoszcze
i na wieczność się należę
odwiedziłam myśli dżunglę
skojarzonych rozkojarzeń
pewnie się pod nimi ugnę
chcąc wyrazić ust wyrazem
pamiętane zapomnienia
w końcu który był początkiem
i nieufność która w genach
zamieszkała we mnie kątem
weszłam w niszę nie bez wyjścia
gdy usłyszę dzwony jutrzni
to ucieknę z tego czyśćca
tępiąc ostrze swojej włóczni
skierowanej w bliską stronę
moich wniosków gruba teczka
wreszcie weźmie mnie w obronę
kiedy wyschnie żółci rzeczka
pw
(Mamie)
odwiedziłam swoje myśli
te głęboko gdzieś ukryte
kraj przekwitłej dawno wiśni
wyśnił mi się tuż przed świtem
zobaczyłam obraz martwy
jak natura w ramach z drewna
krajobrazu zarys starty
perspektywa też pokrewna
weszłam w grotę bez kaganka
po omacku raniąc dłonie
rozsypana układanka
którą kiedyś miałam w łonie
poplątane ścieżki zdarzeń
nieprzyjazna twarz przyjaźni
sceny których nie wymażę
z rozmazanej wyobraźni
nie należę do nikogo
dla nikogo nie mam gestów
to co robię swoją drogą
też nie trafi do rejestrów
nie należę i nie roszczę
do wyrodnych braci w wierze
kiedyś los mnie za to schłoszcze
i na wieczność się należę
odwiedziłam myśli dżunglę
skojarzonych rozkojarzeń
pewnie się pod nimi ugnę
chcąc wyrazić ust wyrazem
pamiętane zapomnienia
w końcu który był początkiem
i nieufność która w genach
zamieszkała we mnie kątem
weszłam w niszę nie bez wyjścia
gdy usłyszę dzwony jutrzni
to ucieknę z tego czyśćca
tępiąc ostrze swojej włóczni
skierowanej w bliską stronę
moich wniosków gruba teczka
wreszcie weźmie mnie w obronę
kiedy wyschnie żółci rzeczka
pw
Wersje wiersza
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
@ Andrzej Malawski
dziękuję Andrzeju... jak zawsze... :0Moja ocena
Ogólnie fajnie, podoba mni się, oczywiście wybór należy do ciebie, ale zastanawiam się czy nie lepiej było by Rozmazanej wyobraźni zamiast rozmazanie,a tak to przyjemnie się czyta chyba jak zawsze
pozdrawiam
Moja ocena
@ Marek Porąbka
dzięki Marku - to miłe że tak to widzisz... pozdrawiamMoja ocena
To doskonały przykład Przemku na to co to znaczy gdy słowo jest posłuszne myśli.Świetny tekst.
Moja ocena