coś
coś
nie ma czasu wziąć zakrętu
bo personel tak się troi
a przeszkadza tylko w przejściu
coś co stoi
telefony czerwienieją
od powieści własnych przeżyć
wzrok odrywa beznadzieją
coś co leży
przemieszczanie w zamieszanie
trzeba działać i nie zwlekać
lecz ominąć w bałaganie
coś co czeka
kolorowe kitle w rzędzie
zawiązane aż po szyję
omijają w dzikim pędzie
coś co żyje
ma niepokój w oczach medyk
czy baterii mu wystarczy
niedaleko płynie w niebyt
coś co walczy
trzeba nosić w sposób gładki
brzemię służby na ramionach
chociaż dławi dech ostatni
coś co kona
nie poddaje się do końca
jeszcze sili się na zdrowie
w bezduszności twarz tonąca
coś jak człowiek
pw
nie ma czasu wziąć zakrętu
bo personel tak się troi
a przeszkadza tylko w przejściu
coś co stoi
telefony czerwienieją
od powieści własnych przeżyć
wzrok odrywa beznadzieją
coś co leży
przemieszczanie w zamieszanie
trzeba działać i nie zwlekać
lecz ominąć w bałaganie
coś co czeka
kolorowe kitle w rzędzie
zawiązane aż po szyję
omijają w dzikim pędzie
coś co żyje
ma niepokój w oczach medyk
czy baterii mu wystarczy
niedaleko płynie w niebyt
coś co walczy
trzeba nosić w sposób gładki
brzemię służby na ramionach
chociaż dławi dech ostatni
coś co kona
nie poddaje się do końca
jeszcze sili się na zdrowie
w bezduszności twarz tonąca
coś jak człowiek
pw
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena