szukając sensu zdarzeń
szukając sensu zdarzeń
poranione nasze serca
pokruszone nasze dusze
żyjemy złudzeniami
zakurzone nasze myśli
ociemniałe nasze słowa
błądzimy zakolami
powiązane nasze ręce
odrętwiałe nasze palce
muskamy szczęście w locie
oszronione nasze głowy
przysłonięte nasze usta
kluczymy w zdarzeń splocie
jeszcze możemy się z tego śmiać
pokręcone nasze drogi
zamazane nasze tropy
znikamy w samych sobie
popękane nasze ściany
pokrzywione nasze lustra
strącamy strach spod powiek
niespełnione nasze plany
nie zmienione nasze prośby
rzucamy na ołtarze
zmatowione nasze modły
wychudzone nasze chęci
szukamy sensu zdarzeń
jeszcze możemy się z tego śmiać
poranione nasze serca
pokruszone nasze dusze
żyjemy złudzeniami
zakurzone nasze myśli
ociemniałe nasze słowa
błądzimy zakolami
powiązane nasze ręce
odrętwiałe nasze palce
muskamy szczęście w locie
oszronione nasze głowy
przysłonięte nasze usta
kluczymy w zdarzeń splocie
jeszcze możemy się z tego śmiać
pokręcone nasze drogi
zamazane nasze tropy
znikamy w samych sobie
popękane nasze ściany
pokrzywione nasze lustra
strącamy strach spod powiek
niespełnione nasze plany
nie zmienione nasze prośby
rzucamy na ołtarze
zmatowione nasze modły
wychudzone nasze chęci
szukamy sensu zdarzeń
jeszcze możemy się z tego śmiać
Wersje wiersza
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena
Wczoraj Przemku (nieco przypadkowo) trafiłem na koncert Limboskiego. Całkiem udany.