Białe orlę

autor: Wincenty Pol
0.0/5 | 0


Mnóstwo ludzi przed gospodą,
Tańczy młodzież rżnie muzyka,
Bywaj zdrowa mi jagodo,
Jutro siędziem na konika.

А jagoda, а kochanie,
Smutno w tańcu nań spoziera,
То chce śpiewać, to znów stanie
I fartuszkiem łzy ociera.

Zatrzymała wszystkie pary:
I skinęła ku Warszawie;
Во z Warszawy wracał prawie
Z nowinami Bartosz stary.

А gdy spostrzegł ponad drogą
Takie tany, potrząsł głową
I pogroził skrzypkom srogo,
A do chłopców rzekł surowo:

“Dajcie pokój pustej wrzawie,
Bo dziś dzieci wielkie święto,
Dziś okopy przy Warszawie
Z nabożeństwem sypać jęto.

“А i owo Bóg wysoki
Wielkie cuda nam zwiastuje;
Patrzcie! patrzcie na obłoki,
Co tam z chmur się ukazuje?

“Wczak to, dzieci, orlę nasze!
Polskich królów orlę one,
Oto patrzcie, jakże ptaszę
Srogo piersi ma skrwawione!”

“Prawda, prawda!” lud zawoła,
Niechaj będzie pochwalony!
Codźwa ojcze do kościoła,
А wy, chłopcy, bijcie w dzwony.

I już niebo poszarzało,
Znikł z przed oczu orzeł białyу,
А lud jeszcze klęczał cały
I psów wycie się ozwało...

I nazajutrz о tym cudzie
O mil kilka powiadano:
“Za Kościuszki — rzekli ludzie —
Orlę takie już widziano”.

“Wielka, wielka wolna będzie!
Oj, niejeden Moskal zginie;
Lecz i orlę krwią opłynie,
W Polsce mogił nam przybędzie!”



 
KOMENTARZE