melancholia i ekstaza

5.0/5 | 8


melancholia i ekstaza
(tekst autoironiczny inspirowany felietonem Wojciecha Bonowicza z TP)

zmienne stany nieodmienne
dwa bieguny nitką spięte
między nimi dni zbawienne
uświęcają co nie święte
coś dołuje mój optymizm
najweselszy z pesymistów
się zaśmiewa gdy się krzywi
myśli bolą od odprysków

certyfikat na neurozę
glejt na półmrok i ucieczkę
znów przyjmuję ciasną pozę
przygaszając lekko świeczkę
blask ciemnieje światło znika
bieda czasu bladość spojrzeń
ta niepewność w boku strzyka
znów przeżyta nieuchronnie


melancholia i ekstaza
wciąż się we mnie jakoś łączą
więc raz znikam raz się zjawiam
często słowa mi się plączą
w różne strony płynie fraza
strofy grzeję myśli pledem
melancholia i ekstaza
lecz w proporcji dwa do jeden


ekstatycznie się unoszę
kiedy dobre słowo słyszę
tyle szorstkie co rozkoszne
czule głaszcze moją ciszę
w tej ekstazie się zatracam
stoję chociaż biegnę przecież
kot ogonem się obraca
prężąc sierść na czarnym grzbiecie

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Objętość tego tekstu...

...nieco onieśmiela . Ale przeczytałem.
Odczucia bardzo pozytywne.
Pozdrawiam Przemku

Moja ocena

Moja ocena: