pożegnanie

5.0/5 | 8


pożegnanie

i kiedy podszedłem skołowaną myślą
wszczynając rozmowę niedorzecznym zdaniem
zaplotłem słowami laurkę kwiecistą
po której by można się roześmiać łkaniem

rozpaliłem ogień w lodzie mojej duszy
zapałką spojrzenia które stawia włosy
wilgotną skorupę chłodny wiatr osuszył
kiedy się otarłem o nieswoje losy

chwyciłem dłoń Twoją jak gorącą brzytwę
bezsilny topielec zanurzony w głębi
i już jej nie puszczę chociaż palce przytnę
choć morze sprzeczności w myślach mi się kłębi

nie zatrzymam czasu nie zamrożę myśli
uczucia nie kupię za srebrników mieszek
może nie istniejesz, może sen się przyśnił
lecz czemu niewinnie ale jednak grzeszę

pożegnalny obraz słowem narysuję
w tej chwili gdy widzę że tak mało znaczę
choć wiem że tej wiśni nigdy nie skosztuję
wciąż czuję ten dotyk wciąż w te oczy patrzę

Wersje wiersza


 
KOMENTARZE


Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

@

co racja ro racja... uciekło... już jest...;]

Przeczytałam jeszcze raz

W ostatniej zwrotce zamieniłabym jedno "czuję" na coś innego. Przepraszam, że się wcinam :)

Moja ocena

Pięknie... Po raz kolejny nic dodać, nic ująć. Bardzo mi się podoba :)
Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena:  

Moja ocena

Moja ocena: