Domy marzeń
Stoją sobie dwa obiekty
Jeden wklęsły, drugi gięty
Mocne mają zadaszenie
Szkielet w kratę za korzenie
Betonowe balustrady
Prosty dojazd z autostrady
Blisko szkoła i bar mleczny
I monopol jest konieczny
Wykonawcy już z oddali
Przeliczają słupy stali
Pod stopami tym goręcej
Im tych słupów skradną więcej
Instalator łzy nie roni
Toni wodnej się nie boi
I nie ważny jest mu profit
Woda sięga aż pod sufit
Przybieżeli lokatorzy
I ci zdrowi i ci chorzy
Nie zabrali materacu
Woda tryska z zabaw placu
Miały być też oświetlenia
Ale znowu ktoś miał lenia
Nie dotarły z elektrowni
Gdzieś się podział gość z gazowni
Piece grzewcze pełną parą
Widać Józek je zajaroł
Miały w sobie tyle mocy
Że aż padły pierwszej nocy
Trochę okien, jakieś drzwiczka
Niby bokiem, dom winniczka
A gałęzie wierzby pewnej
Udzielają łzy swej rzewnej
Jeden wklęsły, drugi gięty
Mocne mają zadaszenie
Szkielet w kratę za korzenie
Betonowe balustrady
Prosty dojazd z autostrady
Blisko szkoła i bar mleczny
I monopol jest konieczny
Wykonawcy już z oddali
Przeliczają słupy stali
Pod stopami tym goręcej
Im tych słupów skradną więcej
Instalator łzy nie roni
Toni wodnej się nie boi
I nie ważny jest mu profit
Woda sięga aż pod sufit
Przybieżeli lokatorzy
I ci zdrowi i ci chorzy
Nie zabrali materacu
Woda tryska z zabaw placu
Miały być też oświetlenia
Ale znowu ktoś miał lenia
Nie dotarły z elektrowni
Gdzieś się podział gość z gazowni
Piece grzewcze pełną parą
Widać Józek je zajaroł
Miały w sobie tyle mocy
Że aż padły pierwszej nocy
Trochę okien, jakieś drzwiczka
Niby bokiem, dom winniczka
A gałęzie wierzby pewnej
Udzielają łzy swej rzewnej
Moja ocena
Moja ocena
Moja ocena