Bycie w niebycie

5.0/5 | 3


Bycie w niebycie 3

W przestrzeni, gdzie definicje tracą znaczenie,
tam, gdzie czas jest tylko echem naszych kroków,
ja, byt, zanurzam się w oceanie niebytu
jak statek, którego kontury rozmazuje mgła.

Pustka jest pełnia, a pełnia pustką.
Każda myśl o istnieniu pogłębia otchłań.
Tutaj nie ma świadków,
tu jest świadomość.
To, co nieistniejące,
staje się jedyne, co prawdziwe.

Myślę, więc przestaję być.
Zanurzam się,
by zniknąć w czarnej dziurze własnej duszy.
To nie ucieczka, lecz powrót,
do miejsc, które nigdy nie miały nazwy.

Zimno.
Nie ma słońca.
Gwiazd nie ma.
Nie ma oczu.
Nie ma niczego,
co mogłoby oświetlić moje spadanie
w to, co bezkresne,
nieskończone, wieczne,
czyli w nic,
które jest wszystkim.

Życie to przerwa w niebycie,
moment światła
między dwiema nicościami.
Życie to westchnienie mostu
między dwoma brzegami,
które nie istnieją.
Czy zatem jestem?
Czy to wystarczy, by być?

W obliczu niebycia,
każdy oddech herezją,
każde słowo ekscesem.
Dlatego milczę.
Milczenie moim domem,
moją obroną przed światem,
który zawsze mówi za dużo.

Tutaj, w niebyciu,
odnajduję swój spokój.
Odpoczywam od bycia, od wszystkiego,
co nazwane, co istnieje.
Tak jest dobrze.
Bycie w niebycie,
oddech w próżni,
cisza w hałasie.

Piotr Kocjan
30.04.2024



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
30.04.2024,  Ula eM

My rating

My rating:  

My rating

My rating: