Przedmieście
Zagrzebałem listopad
między liście,
które i tak rozwieje wiatr
na cztery strony miasta,
to nie moje ulice,
nie mój tramwaj
i przystanek
wiecznie pusty,
nie ma od kogo
odpalić papierosa,
żadna dziewczynka z zapałkami
nie zbłądzi,
pies z kulawą nogą,
zapytam o drogę,
tak trudno
stąd
trafić do siebie.
między liście,
które i tak rozwieje wiatr
na cztery strony miasta,
to nie moje ulice,
nie mój tramwaj
i przystanek
wiecznie pusty,
nie ma od kogo
odpalić papierosa,
żadna dziewczynka z zapałkami
nie zbłądzi,
pies z kulawą nogą,
zapytam o drogę,
tak trudno
stąd
trafić do siebie.
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti
I miei voti