Autobusem do pracy
Pewna pani z Piekar Śląskich,
jeżdzi ze mną autobusem.
Czarna, zgrabna i powabna...
dla mnie jest wprost idealna.
Stoi przy mnie bardzo blisko
i tak grzecznie się też pyta:
- Czy tu wolne proszę pana?
- Oczywiście. Proszę siadać.
I zrobiłem miejsce dla niej
w autobusie pełnym ludzi
by usiadła obok przy mnie...
vy jej się zrobiło milej.
Ona zaś w podziękowaniu
swym uśmiechem bardzo słodkim
rozjaśniła blaskiem jasnym,
ten autobus zatłoczony.
I tak sobie siedząc razem
do Tarnowskich Gór jedziemy.
Pani skrycie zerka na mnie
uśmiechając się też czasem.
Już zaczepić panią chciałem
i zapytać o jej imię...
nagle ktoś mnie w ramię klepie:
- Już jest dworzec. Zbudź się szefie!
jeżdzi ze mną autobusem.
Czarna, zgrabna i powabna...
dla mnie jest wprost idealna.
Stoi przy mnie bardzo blisko
i tak grzecznie się też pyta:
- Czy tu wolne proszę pana?
- Oczywiście. Proszę siadać.
I zrobiłem miejsce dla niej
w autobusie pełnym ludzi
by usiadła obok przy mnie...
vy jej się zrobiło milej.
Ona zaś w podziękowaniu
swym uśmiechem bardzo słodkim
rozjaśniła blaskiem jasnym,
ten autobus zatłoczony.
I tak sobie siedząc razem
do Tarnowskich Gór jedziemy.
Pani skrycie zerka na mnie
uśmiechając się też czasem.
Już zaczepić panią chciałem
i zapytać o jej imię...
nagle ktoś mnie w ramię klepie:
- Już jest dworzec. Zbudź się szefie!
I miei voti