Na szczycie Trzech
W życie po śmierci
wrosłam jak drzewo
ręką Boga
zasadzone
na granicy nieba z ziemią
Przez lata walcząc
z niesprawnością
w kąciku ust miałam
zaledwie okruchy szczęścia
I choć osiągałam szczyty
niemożliwe do zdobycia
czegoś mi brakowało
Kiedy wreszcie
stanęłam na górze Trzech
poczułam ciepło nadziei
przedzierające się
pomiędzy konarami
wydawałoby się martwej sosny
Zapachniało
jałowcem i radością
a niebo wypełniły
płatki mniszka
Kasia Dominik
wrosłam jak drzewo
ręką Boga
zasadzone
na granicy nieba z ziemią
Przez lata walcząc
z niesprawnością
w kąciku ust miałam
zaledwie okruchy szczęścia
I choć osiągałam szczyty
niemożliwe do zdobycia
czegoś mi brakowało
Kiedy wreszcie
stanęłam na górze Trzech
poczułam ciepło nadziei
przedzierające się
pomiędzy konarami
wydawałoby się martwej sosny
Zapachniało
jałowcem i radością
a niebo wypełniły
płatki mniszka
Kasia Dominik
My rating
My rating