Rydwan słońca
Nie wybieram porażenia ogniem
Nie odrzucam zlodowacenia sumienia,
jednak bryndzą po oczach biją mocodawcy
Ich samotność we Święty wtorek
daje możność Czytania mrowiska,
tak jakby nigdy nie naruszono procedury
wszczęcia wojny za Dotyk Dłużników nadziei
Wolę upór i męstwo niż nieżywą miasta opowieść
Tutaj przeszłość wrzeźbiła się w kamień
tutaj, Daimonionie zmarszczką po wyblakłych poetach
z lichotą obcuję i lichotę tworzę, a ty Świecie nasz –
daj nam siłę śpiewu tłumu, trawienia w gardle Czyśćca
Ostatniego wykradzionego – piorunu
na potrzeby nasze i całego świata
Nie odrzucam zlodowacenia sumienia,
jednak bryndzą po oczach biją mocodawcy
Ich samotność we Święty wtorek
daje możność Czytania mrowiska,
tak jakby nigdy nie naruszono procedury
wszczęcia wojny za Dotyk Dłużników nadziei
Wolę upór i męstwo niż nieżywą miasta opowieść
Tutaj przeszłość wrzeźbiła się w kamień
tutaj, Daimonionie zmarszczką po wyblakłych poetach
z lichotą obcuję i lichotę tworzę, a ty Świecie nasz –
daj nam siłę śpiewu tłumu, trawienia w gardle Czyśćca
Ostatniego wykradzionego – piorunu
na potrzeby nasze i całego świata
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating