Zwierzaki

dwie strony medalu

Ostatnio właśnie o tym temacie rozmawialiśmy na zajęciach (studiuję weterynarię) i prawda jest taka, że ludzie sami siebie wpędzili w błędne koło, z którego prawdopodobnie nie ma już wyjścia. Nie ma co się oszukiwać - to właśnie my, nie ktos inny, naruszyliśmy naturalne ekosystemy Ziemi i równowaga, którą natura sama sobie wypracowała została w bezczelny sposób zachwiana. Teraz rozpaczliwie próbujemy ją przywrócić i odkupić swoje winy, więc przetrzebiamy zwierzęta, bo tłumaczymy, że tak będzie lepiej dla nich i dla nas. Gdybyśmy potrafili zapanować nad swoimi okrutnymi zachowaniami i starali się żyć w zgodzie z naturą zamiast budować gigantyczne wieżowce i kupować następny samochód, może w ogóle nie byłoby tej dyskusji. Teraz jest już za późno na pogodzenie się z naturalnym porządkiem rzeczy, tylko nie wiem, czy akurat zabijanie zwierząt jest najlepszym rozwiązaniem problemu. Dużo też zależy od tego, w jaki sposób się to robi i z jakich pobudek. Bo oczywiście myśliwi, którzy wybierają się na polowanie dla rozrywki, dla samego postrzelania do ruchomego celu, jak dla mnie są nie do przyjęcia. Ale jeśli mówimy o normowaniu liczby osobników poszczególnych gatunków... Tutaj musiałabym się poważnie zastanowić, bo nie można kompletnie tego zanegować. Chociaż rzeczywiście sami wpędziliśmy się w sytuację patową, z której na dobrą sprawę nie ma chyba dobrego wyjścia. Niestety.