Przygarnianie żeber
Zgaś pijane serce.
Niech mają za swoje i ramiona,
by znieruchomiały.
Ciało zbyt dobrze je zna,
wszystkie żebra nienawykłe do wysokości oddechu,
zacisza, pełnego ubitej, płowej zwierzyny.
Zaproś mnie, byśmy mogli
przetłumaczyć język na znajome miejsca.
Pijane serca złapią galopującą nierównowagę krwi.
Dłonie nawykły do chodników –
obiecująca wysokość na wysokości oczu
łowi każdy ciężar żebra.
Lecz rozwichrzone żebro płowieje
w pełnym niebie,
ukrywa raka sensacji
niczym ciało, co obłaskawia wypukłości dłoni –
więc obumieramy niczym żałobnicy.
Płowiejemy jak najpełniej.
Dłonie straciły zaufanie do chodnika,
do zmysłu czucia ;
drżą na podobieństwo płowej zwierzyny
tuż przed ubiciem.
Tylko wysokość nieba
przygarnie żebra w zaciszną pełnię.
Niech mają za swoje i ramiona,
by znieruchomiały.
Ciało zbyt dobrze je zna,
wszystkie żebra nienawykłe do wysokości oddechu,
zacisza, pełnego ubitej, płowej zwierzyny.
Zaproś mnie, byśmy mogli
przetłumaczyć język na znajome miejsca.
Pijane serca złapią galopującą nierównowagę krwi.
Dłonie nawykły do chodników –
obiecująca wysokość na wysokości oczu
łowi każdy ciężar żebra.
Lecz rozwichrzone żebro płowieje
w pełnym niebie,
ukrywa raka sensacji
niczym ciało, co obłaskawia wypukłości dłoni –
więc obumieramy niczym żałobnicy.
Płowiejemy jak najpełniej.
Dłonie straciły zaufanie do chodnika,
do zmysłu czucia ;
drżą na podobieństwo płowej zwierzyny
tuż przed ubiciem.
Tylko wysokość nieba
przygarnie żebra w zaciszną pełnię.
My rating
My rating
My rating
My rating
pijane...
serce wiersza w galopiepotyka się o wysokość na wysokości
lecz odzyskuje równowagę
w finiszu na podobieństwo
łowów na dziką zwierzynę ;)
My rating
Moja ocena
podoba mi się ten smutny wiersz:)