Klucz
Wieczorne przypływy trwogi.
Staję na krześle,
by nie brodzić w zimnej
fali pytań.
Na wyciągniecie ręki księżyc.
Złoty sznur
spleciony ze strachu
na którym
zawisły moje złudzenia.
Wciąż czekam,
aż zapukasz do drzwi.
lub przekręcisz klucz.
Bo jeśli nieba nie ma
To co jest ?
Staję na krześle,
by nie brodzić w zimnej
fali pytań.
Na wyciągniecie ręki księżyc.
Złoty sznur
spleciony ze strachu
na którym
zawisły moje złudzenia.
Wciąż czekam,
aż zapukasz do drzwi.
lub przekręcisz klucz.
Bo jeśli nieba nie ma
To co jest ?
My rating
My rating
Moja ocena
Pięknie o trwodze i niepewności.Moja ocena
wielowymiarowe, jak widaćpo obrazku załączonym poniżej,
a zatem dobre::)
Moja ocena
Oto jest pytanie...My rating
My rating
Moja ocena
dramatycznedobrze zawieszone pytaniem ;)
Moja ocena
piekne...My rating
Moja ocena
bardzo ładnie napisany wiersz:)Moja ocena
Głębokie z sensem, ale i z trwogą...