Przebudzenia IV

author:  bronek z obidzy
5.0/5 | 7


Powiedz mi, mały pasterzyku,
pilnie strzegący chudych owiec,
po co ci tyle żołnierzyków,
struganych na kolanie, powiedz?

Będzie ich chyba ze czterdziestu,
a może to są tylko zbóje
z tysiąca jednej opowieści,
lecz czemu oczu im brakuje?

A ja słyszałem tylko jedną,
chociaż dwa razy dłużej żyję,
przy mojej wszystkie inne bledną,
dla niej w żołnierzy zmieniam kije.

Tam za gronikiem, za uboczą,
leżą rycerze skamieniali,
dlatego swym nie daję oczu,
by, tak jak tamci, nie zaspali.

Głos dzwonu dzielił dzień na dwoje,
zrazu spokojnie , nie za prędko,
czym dalej, z większym niepokojem,
że nikt nie słyszy, nikt nie klęka.

Dźwiękiem żałośnie zawodzącym,
na ślepą górską poniewierkę,
pewnie też temu, co go zrodził
i oczy wlał w spiżowe serce.

Ech! Przebudzenia dusz drzemiących,
słowami chłopca, głosem dzwonu.
Spojrzał na Tatry w mgle gasnące,
klęknął i głowę schował w dłoniach.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

Moja ocena

dobry wiersz
My rating:  

Moja ocena

zawsze pieknie :)........jak ty to robisz?
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
02.05.2011,  frymusna

My rating

My rating:  
02.05.2011,  kate

Moja ocena

właściwie to
bezokie żołnierzyki
nie mogą się też obudzić ;)
My rating:  
02.05.2011,  LilaNocna