Przebudzenia (ostatnie)

author:  bronek z obidzy
5.0/5 | 6


Rzeko, coś z wyżnej skały spadła,
by teraz w wąskim korycisku
ze źródeł związać sznurowadła,
płyń, i opowiedz niżej wszystko.

Wichrze, podniebny gondolierze,
w przydługim płaszczu, rozchełstanym,
zaprzęgnij w wiosła łódź przymierza,
popłyń za wodą, po to samo.

Dymie, jak starzec siwobrody,
błądzący mamut, stado owiec,
idź od koliby w miast zagrody,
powiedz co rzeka, co wiatr - powiedz.

Wędrownym dymom, wiatrom, rzekom,
tak w myślach kazał nad Obidzą
i człowiekowi, gdzieś daleko,
by ich posłuchał, co powiedzą.

Nie kryj w powieki swoich oczu,
by wiatr ich dymem nie zaprószył,
sprawdź lepiej, co się z nich wytoczy,
czy tylko woda, czy łzy wzruszeń.

Dla ciebie, Podhalańska ziemio,
warto zostawić Rzym i Kraków,
powrócę tu, by spocząć w cieniu,
pod słońcem gorejącym z krzaków.

Ech! Przebudzenia - nie dokończył,
odgarnął z czoła siwe włosy,
poszedł, już nie przed, lecz za słońcem,
gdzie Rzym, gdzie Krym, w skarpetach bosych.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

słońce gorejących krzaków - znakomite!
My rating:  
01.05.2011,  LilaNocna

My rating

My rating:  
01.05.2011,  frymusna

My rating

My rating:  
01.05.2011,  kate

Moja ocena

piękne...
My rating:  
01.05.2011,  renee