Jej uśmiech
Nie pomstuje
że życie blaknie
Nie prosi o więcej
słonecznych dni
zaklętych w tęczy
Stąpając po trawie
rozpościera ramiona
tuląc płatek stokrotki
w kolorze duszy
złamanej chronicznym
kalectwem
Jej bezsenne myśli
naszpikowane morfiną
fruną w stronę światła
jak wróble
do chleba na parapecie
które ćwierkają ze szczęścia
dziobiąc okruszki
Kiedy zaspokoją głód
stukają w okno
patrząc w martwe oczy
dziewczyny
i odlatują ku niebu
niosąc jej uśmiech
na skrzydłach
Kasia Dominik
że życie blaknie
Nie prosi o więcej
słonecznych dni
zaklętych w tęczy
Stąpając po trawie
rozpościera ramiona
tuląc płatek stokrotki
w kolorze duszy
złamanej chronicznym
kalectwem
Jej bezsenne myśli
naszpikowane morfiną
fruną w stronę światła
jak wróble
do chleba na parapecie
które ćwierkają ze szczęścia
dziobiąc okruszki
Kiedy zaspokoją głód
stukają w okno
patrząc w martwe oczy
dziewczyny
i odlatują ku niebu
niosąc jej uśmiech
na skrzydłach
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating