Dobrze, że jesteś
Opadasz na powieki jak liść
jesienny rdzawy od płaczu
Pachniesz czeremchą znad jeziora
i srebrzystością księżyca w pełni
kocham cię jak nigdy
Nie gardzisz ludzką ułomnością
ocierasz siną łzę zrozumieniem
W zamian nie oczekujesz nic
no może jedynie uśmiech
pogodny jak niebo po burzy
i myśl malowaną tęczą
Nie mamisz obietnicą na wiatr
Dobrze że jesteś nie znikasz
Kocham cię całą sobą i więcej
jak dobrą monetę na szczęście
albo jak wiosnę u bram
tak nieudolnie ale po mojemu
Kiedy przekroczę granicę życia
zawezwiesz mnie echem
przysposobisz miłością
W milczeniu wypijemy herbatę
przy stole nakrytym białym całunem
Przytulisz mnie jak wówczas kiedy
tonęłam w odmętach zwątpienia
Boże mój Boże dobrze że jesteś
Kasia Dominik
jesienny rdzawy od płaczu
Pachniesz czeremchą znad jeziora
i srebrzystością księżyca w pełni
kocham cię jak nigdy
Nie gardzisz ludzką ułomnością
ocierasz siną łzę zrozumieniem
W zamian nie oczekujesz nic
no może jedynie uśmiech
pogodny jak niebo po burzy
i myśl malowaną tęczą
Nie mamisz obietnicą na wiatr
Dobrze że jesteś nie znikasz
Kocham cię całą sobą i więcej
jak dobrą monetę na szczęście
albo jak wiosnę u bram
tak nieudolnie ale po mojemu
Kiedy przekroczę granicę życia
zawezwiesz mnie echem
przysposobisz miłością
W milczeniu wypijemy herbatę
przy stole nakrytym białym całunem
Przytulisz mnie jak wówczas kiedy
tonęłam w odmętach zwątpienia
Boże mój Boże dobrze że jesteś
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Wiersz jest piękny a pierwszy wers przepiękny.