Jak gdyby żyła
Na przekór i wbrew wszystkiemu,
monotonnym westchnieniem zegara
w symbiozie z audiogramem tętna,
reanimuje przyschnięte marzenia.
Stygnie w proweniencji oddechu ,
między pokorą serca, a rogatą duszą
i ma ostatnią prośbę (jeśli może),
ulecieć jak gdyby miała skrzydła anioła.
Co dalej? Szklane domy, mury z betonu?
Cień na kartce? Zapach w wierszu?
Inna inszość dziewczyny z sąsiedztwa,
w której obudził się śpiący wulkan życia.
Kasia Dominik
monotonnym westchnieniem zegara
w symbiozie z audiogramem tętna,
reanimuje przyschnięte marzenia.
Stygnie w proweniencji oddechu ,
między pokorą serca, a rogatą duszą
i ma ostatnią prośbę (jeśli może),
ulecieć jak gdyby miała skrzydła anioła.
Co dalej? Szklane domy, mury z betonu?
Cień na kartce? Zapach w wierszu?
Inna inszość dziewczyny z sąsiedztwa,
w której obudził się śpiący wulkan życia.
Kasia Dominik
My rating
My rating