Życie, albo inaczej - igrzyska
Morze łez,
no, morze niekoniecznie,
może
raczej słona kałuża.
I śmieszne, ale same oksymorony,
zbitki słów, nieporadności.
Prawda,
że jestem dobrym graczem,
ale można było przecież docenić
ten ryzykowny balans na granicy światów,
sport ekstremalny nieolimpijski,
kiwanie życia, oszukiwanie oszustów,
zaliczone bazy i obronione strzały
w serce.
Mój medal jaśnieje pełnym blaskiem,
sama go sobie przyznałam
wraz z główną wygraną.
Tak, była główna wygrana.
no, morze niekoniecznie,
może
raczej słona kałuża.
I śmieszne, ale same oksymorony,
zbitki słów, nieporadności.
Prawda,
że jestem dobrym graczem,
ale można było przecież docenić
ten ryzykowny balans na granicy światów,
sport ekstremalny nieolimpijski,
kiwanie życia, oszukiwanie oszustów,
zaliczone bazy i obronione strzały
w serce.
Mój medal jaśnieje pełnym blaskiem,
sama go sobie przyznałam
wraz z główną wygraną.
Tak, była główna wygrana.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating