Sen

author:  Ravenwood
4.6/5 | 5


Wzbiera we mnie żal nadaremny
białym pnączem okrutnej trwogi,
szelest liści-słów rośnie szeptem
w plątaninie łodyg:

Mówisz, że nas nigdy nie było,
mówisz: "Czas ... to tylko złudzenie",
twierdzisz, że samotność jest zwykłym
nieporozumieniem.

Ciemność; wśród słów ostrych jak rapier
szukam nazwy tego co boli,
sypię piasek liter na papier
z pustych klepsydr dłoni.

I tak cię pamiętam: powoli,
jak lato zmieniające się w jesień,
w szklanej ciszy pustych pokoi
przerwanym nagle snem...

06.2020

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
11.06.2021,  mroźny

@ Justyna Kotowiecka

Dziękuję za komentarz. :))
08.06.2021,  Ravenwood

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Pięć *

Chciałam dać 5*, niestety nie można skorygować błędu. Podoba mi się układ i rymy, które niewiele z nas stosuje. Całość wpadająca w ucho, łatwo zapamiętać. Pozdrawiam serdecznie.

My rating

My rating: