(Nie)narodzony jeszcze
Moja Dziecino, jesteś snów spełnieniem,
zapachem łąki pachnącej ziołami,
darem od Boga, złocistym promieniem.
Gdy rośniesz we mnie, noc błyszczy perłami,
księżyc spogląda okiem spolegliwym,
a miodne pola falują łanami.
Błagam Niebiosa, abyś był szczęśliwym,
w porannej rosie ujrzał twarz matuli,
miał dom rodzinny ze zdrowiem życzliwym.
Bo Tyś miłością, która troski tuli,
iskrą nadziei aktu strzelistego,
westchnieniem chwili, które łzą rozczuli.
Bądź mi ostoją życia straconego,
uśmiechem dziecka nienarodzonego.
Kasia Dominik
zapachem łąki pachnącej ziołami,
darem od Boga, złocistym promieniem.
Gdy rośniesz we mnie, noc błyszczy perłami,
księżyc spogląda okiem spolegliwym,
a miodne pola falują łanami.
Błagam Niebiosa, abyś był szczęśliwym,
w porannej rosie ujrzał twarz matuli,
miał dom rodzinny ze zdrowiem życzliwym.
Bo Tyś miłością, która troski tuli,
iskrą nadziei aktu strzelistego,
westchnieniem chwili, które łzą rozczuli.
Bądź mi ostoją życia straconego,
uśmiechem dziecka nienarodzonego.
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating