Z ostatniej chwili
Boże mój Boże
wybacz ułomną modlitwę
nieporadne składanie dłoni
że nie uklęknę
powiek nie otworzę
Drzazgi wbijają się w krtań
ogień pożera przełyk
brak sił tchu
oznak życia
Szamotam się jak
sarna w potrzasku
próbuję wstać
na próżno
Ból pokonał ciało
Jestem warzywem
w epistole nocy
od czasu do czasu
podlewanym łzą matczyną
Boże mój Boże
przepraszam
że nie umiem się modlić
dwudziestoma ośmioma
uderzeniami serca
Kasia Dominik
wybacz ułomną modlitwę
nieporadne składanie dłoni
że nie uklęknę
powiek nie otworzę
Drzazgi wbijają się w krtań
ogień pożera przełyk
brak sił tchu
oznak życia
Szamotam się jak
sarna w potrzasku
próbuję wstać
na próżno
Ból pokonał ciało
Jestem warzywem
w epistole nocy
od czasu do czasu
podlewanym łzą matczyną
Boże mój Boże
przepraszam
że nie umiem się modlić
dwudziestoma ośmioma
uderzeniami serca
Kasia Dominik
My rating
My rating