Po tej stronie...
Po tej stronie Pachelbel,
po tamtej inny świat.
W twoim rytmie moje serce bije,
wiolinowo - konwaliowo - jabłoniowy
ład.
I tak chroni wiolinowa zapora
mocą trawiącą smutki.
A za oknem wiertarka udarowa
kontraltem daje dziwne tło
i poszerza malutki
tamten inny świat.
Po tej stronie Pachelbel
drobi drobnym dźwiękiem,
fletnią pana wznieca złoty kurz.
Nie będę się bała panie Pachelbel
ani złej ciemności
ani letnich burz.
Nie anieli lepili, nie anieli śpiewali,
ten co z prochu powstał i z męki,
też.
Śnię pośród nut rozsypanych,
i niech śnię.
Mój Panie, dzięki.
po tamtej inny świat.
W twoim rytmie moje serce bije,
wiolinowo - konwaliowo - jabłoniowy
ład.
I tak chroni wiolinowa zapora
mocą trawiącą smutki.
A za oknem wiertarka udarowa
kontraltem daje dziwne tło
i poszerza malutki
tamten inny świat.
Po tej stronie Pachelbel
drobi drobnym dźwiękiem,
fletnią pana wznieca złoty kurz.
Nie będę się bała panie Pachelbel
ani złej ciemności
ani letnich burz.
Nie anieli lepili, nie anieli śpiewali,
ten co z prochu powstał i z męki,
też.
Śnię pośród nut rozsypanych,
i niech śnię.
Mój Panie, dzięki.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
!