(Essay) Diariusz kulturalny

5.0/5 | 2


Zaryzykuję. Czy ten tekst jest na miejscu? Czy można go nazwać esejem? Czy nie zniechęci objętością?

Jestem na wystawie obrazów Zdzisława Beksińskiego. Przyszłam tu przede wszystkim dla dzieł malarza, ale też i z ciekawości, jak wygląda NCK po kompleksowym liftingu.
Trzy lata temu stałam w tym samym budynku w ogromnej kolejce, by dostać się na pierwszy raz goszczącą w Krakowie wystawę jego dzieł. Prezentacja w holu Nowohuckiego Centrum Kultury była artystycznym wydarzeniem. NCK tamtych lat zaofiarował kolekcji państwa Dmochowskich to, co miał najcenniejszego – przestrzeń. Wśród tłumu zwiedzających o kontemplacji malarstwa nie mogło być mowy, ale zetknięcie z oryginałami robiło niezapomniane wrażenie.
Tamta wystawa z 2016 roku zbiegła się z wejściem na ekrany filmu „Ostatnia Rodzina”. Natychmiast kupiłam bilety. Śledząc dramat rodzinny rozgrywający się w ciasnych pokojach blokowiska zastanawiałam się, czy te obrazy powstałyby, gdyby warunki mieszkaniowe państwa Beksińskich były inne. Czy okna otwarte na sad, na panoramę gór czy las, wydobyłyby z twórcy te same pokłady tragicznych wizji, co otwarte na błotnistą, betonową szarzyznę osiedla schyłku lat 70.
Przypadek sprawił, że malarstwo Zdzisława Beksińskiego miało mi towarzyszyć cały następny rok. Na jesiennych targach książki w 2017 roku trafiłam na kalendarz ilustrowany jego obrazami. Kupiłam go bez chwili wahania. Miał zawisnąć w moim nowym mieszkaniu. Niestety termin oddania mieszkania opóźnił się i tylko ostatnie trzy miesiące spełniał swoją funkcję. Może i dobrze. Malarstwo pana Beksińskiego ma swoją destrukcyjną moc nawet w zmniejszonym formacie.
Nie jestem zawodową znawczynią sztuki, raczej odbiorcą chłonnym i podziwiającym. W zmodernizowanej przestrzeni NCK-u surrealistyczne obrazy znalazły oprawę podkreślającą ich kolorystykę, precyzję pędzla, tajemniczość. Towarzysząca ekspozycji muzyka, potęguje złowieszczy nastrój prezentowanego świata. Staję przed kolejnymi dziełami, nienazwanymi, nie narzucających skojarzeń idących za tytułem. Rejestruję pierwsze wrażenia ciekawa, na której strunie emocji zagrają. Przerażenia? Refleksji egzystencjalnej? Osaczy mnie demoniczny świat upiorów?
Wpatruję się w mroczny cmentarz z uczłowieczonymi macewami i gotyckimi wieżami Notre Dame w tle. Próbuję zrozumieć intencję namalowania postaci kobiety z uwypuklonym pod zwiewną suknią wzgórkiem łonowym i wielokrotną repliką palców dłoni rozpaczliwie zaciśniętych na kolejnych, bliźniaczych. Zastanawiam się, jaki dramat przekazuje płynąca nawa ze ściętym dziobem naznaczonym religijnym znakiem? Każdy obraz zatrzymuje. W każdym szukam symboliki.
Przestrzeń mediów pełna jest profesjonalnej analizy krytyków. Rozmyślnie nie zagłębiałam się w nią. Póki co chcę, by odbiór obrazów bazował na moim potencjale intelektualnym, prowokował moją indywidualną wrażliwość. Krążąc w labiryncie galerii, mam wrażenie przebywania na granicy traumatycznego snu, który zniknie pod naporem dnia. Trafiam na piratów z Karaibów, mroczne podziemia z czytanych w dzieciństwie „Szwedów w Warszawie”, na fantomy Sancho Pancha. Pojawiają się wspomnienia odwiedzanych w Verdun ossuariów z I Wojny Światowej, katakumby, Kaplica Czaszek w Czermnej...
Im dłużej przebywam wśród obrazów, tym bardziej rozumiem kolekcjonerów, którzy zdobywają malarskie dzieła, by obcować z geniuszem artysty w domowym sanktuarium. A ja? No cóż –ja po prostu tu wrócę. Kalendarz A4 to zdecydowanie zbyt mało.
Opuszczam wystawę. Przed oczami tłoczą się jej obrazy. Nie dają spokoju. Wreszcie mam. Znalazłam wspólną interpretację obejrzanych dzieł. To „Żywy świat umarłych”. Beksiński daje drugie życie tym, co odeszli. Nie zwraca im ziemskiej cielesności. Tworzy dla nich ich własny świat. To również nasz świat w przyszłości. Wizualizacja rozwiązania odwiecznej niewiadomej - co potem? Co po śmierci z nami? Budzi się refleksja. Czy ten świat już w nas nie zagościł? Pozbawiony wzroku mózg, konary obumarłych drzew na bezdrożach, sny pełne bezsilnej przeszłości…
Nasze człowieczeństwo się rozpada.

Poem versions


 
COMMENTS


@ Isabella Degen

dziękuję za komentarz Isabello, film jest mroczny i gdyby nie grono znajomych, które mnie zachęciło nie obejrzałabym go.

@ Annna2

dziękuję Annno2, imię Anna jest takie przyjazne

Moja ocena

Ostatnia rodzina".
Widziałam i czy w pełni odzwierciedla życiorys rodziny.
Tu bym się zastanowiła.
Malarstwo Beksińskiego. Mroczne.
Z Twoją recenzją zgadzam się.
I dobrze że napisałaś tekst. Bardzo, bardzo dobry.
My rating:  
23.02.2021,  Annna2

Moja ocena

Dziękuję za tak wnikliwą recenzję z wystawy Beksińskiego. Malarstwo Beksińskiego znam jedynie z albumów, kiedyś mnie fascynowało. Ale gdy w roku 1987 opuszczałam Polskę, nie zabrałam tych albumów, ponieważ były przytłaczające. Filmu biograficznego też nie widziałam, chociaż czytałam wiele w Internecie na temat tragizmu jego życia i znam jego biografię.
Dla mnie jego malarstwo było i jest światem umarłych. To prawda... „Żywy świat umarłych”, tak jak ujęła autorka eseju w recenzji.
A może Beksiński był wizjonerem... i dotknął innych wymiarów? Tego nam już nie powie...
Podzielam konkluzję autorki... "Nasze człowieczeństwo się rozpada".
My rating: