Wizyta

author:  Tomasz Kątowski
5.0/5 | 1


Był raz biedny urzędas, żył z jednej mizernej pensji
i nie miał samochodu, i nie miał o to pretensji...

Przez całe długie lata łykał biedę na sucho
i nie miał na to-tamto, i wiodło mu się krucho...

Aż raz zerwał go z łóżka głośny dzwonek u drzwi.
A co to za łobuzy? - myśli, idzie i śpi.

Za drzwiami śliczne panny (nie jakieś tam łobuzy):
Erato i Kalliope - poezji zwiewne muzy.*

I zmienił się w poetę urzędas szaro-bury.
Zmieniły go w noc jedną Zeusa piękne córy.

Z biednego urzędasa - biednym poetą jest.
I kto by mógł przewidzieć tak dziwny losu gest.

---
* Euterpe powiedziała, że nigdzie nie idzie bo nie jest w nastroju na nocne wizyty.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating: