TRZY TYSIĄCE SZEŚĆSET
TRZY TYSIĄCE SZEŚĆSET NA GODZINĘ
Czas się nie spóźnia
opróżnia wytrwale
piach rozdrabniany na proch
w klepsydr przeźroczach
skąd pełzną wespół w krysztale
nicości dół z nim
drobiny chwil
trzy tysiące sześćset na godzinę
płyną przez stulecia jak dym
Jaźń pęta nim opętany
chronometr, co jak demon mag
mrowia ludzkiej menażerii
zewsząd się wyłania
niestrudzenie krocząc wytrwale
i w interwale
sekund, tercji i sekst
przesuwa cicho jak licho
w kwartach, kwintach, oktawach
Kręci się, wiruje, kłębi
nieprzerwanie
mizia w własnych kajdan ryzach
brnąc ku otchłani głębi
pod czyimś czujnym wzrokiem
przedziwnym niedbale…
nieuchronnym, bezdusznym wyrokiem
nim stanie
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………… Toruń - 5 grudnia '2O
Czas się nie spóźnia
opróżnia wytrwale
piach rozdrabniany na proch
w klepsydr przeźroczach
skąd pełzną wespół w krysztale
nicości dół z nim
drobiny chwil
trzy tysiące sześćset na godzinę
płyną przez stulecia jak dym
Jaźń pęta nim opętany
chronometr, co jak demon mag
mrowia ludzkiej menażerii
zewsząd się wyłania
niestrudzenie krocząc wytrwale
i w interwale
sekund, tercji i sekst
przesuwa cicho jak licho
w kwartach, kwintach, oktawach
Kręci się, wiruje, kłębi
nieprzerwanie
mizia w własnych kajdan ryzach
brnąc ku otchłani głębi
pod czyimś czujnym wzrokiem
przedziwnym niedbale…
nieuchronnym, bezdusznym wyrokiem
nim stanie
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………… Toruń - 5 grudnia '2O
My rating