Rowerek
Czas mi umyka,
Na rowerze.
Nawet promyka
Słońca nie zbierze.
Ani przez chwilę
Nie postoi
Niby go tyle,
Niby się dwoi,
Niby na początku
Drogi mej stoję,
A końca wątku
Jak ognia się boję.
I tak, w strachu,
W pewnym lęku
Nie chcąc do piachu,
Nie chcąc bezdźwięku,
Zacieram ręce,
W pełnych dni iskrach
I jak najwięcej
Z każdego wyciskam.
Na rowerze.
Nawet promyka
Słońca nie zbierze.
Ani przez chwilę
Nie postoi
Niby go tyle,
Niby się dwoi,
Niby na początku
Drogi mej stoję,
A końca wątku
Jak ognia się boję.
I tak, w strachu,
W pewnym lęku
Nie chcąc do piachu,
Nie chcąc bezdźwięku,
Zacieram ręce,
W pełnych dni iskrach
I jak najwięcej
Z każdego wyciskam.
Moja ocena
Ten przyjmij życzenia drobiażdżekniezakłóconych przejażdżek -
oby żadne Ci oprychy
nie wściubiały kijów w szprychy!
My rating
Moja ocena
tour de viepo prostu
w koszulce lidera :)
spacerujący
pozdrawiają Cię :)