Mea
Mea weszła do celi.
- Nawisko! - wrzasnął detektyw.
- Kulpa - wyszeptała kuląc się w sobie.
Jego mocno zaciśnięta pięść obnażała białe kostki łapska ze sztywnymi czarnymi włoskami pojedynczo rozsianymi na skórze.
Natomiast na jej otwartej dłoni, niewielkiej, smukłej i drżącej siedział bladoszary ptak i ciszuteńko kwilił.
- Jest przestraszony, bo uderzył w szybę - zaczerpnęła powietrze. - Proszę to sobie wyobrazić... Miliardy szyb na całym świecie...
- Dość! - huknął detektyw. - Mam tego dość.
Jego poszarpane nerwy popruły się dokumentnie.
Pozostały strzępki, bladoróźowe niteczki jak babie lato szybujące w bezruchu.
Przenikające ciszę dreszczem.
- Nawisko! - wrzasnął detektyw.
- Kulpa - wyszeptała kuląc się w sobie.
Jego mocno zaciśnięta pięść obnażała białe kostki łapska ze sztywnymi czarnymi włoskami pojedynczo rozsianymi na skórze.
Natomiast na jej otwartej dłoni, niewielkiej, smukłej i drżącej siedział bladoszary ptak i ciszuteńko kwilił.
- Jest przestraszony, bo uderzył w szybę - zaczerpnęła powietrze. - Proszę to sobie wyobrazić... Miliardy szyb na całym świecie...
- Dość! - huknął detektyw. - Mam tego dość.
Jego poszarpane nerwy popruły się dokumentnie.
Pozostały strzępki, bladoróźowe niteczki jak babie lato szybujące w bezruchu.
Przenikające ciszę dreszczem.
My rating
My rating