Mea

author:  Magdalena Bartnik
5.0/5 | 2


Mea weszła do celi.
- Nawisko! - wrzasnął detektyw.
- Kulpa - wyszeptała kuląc się w sobie.
Jego mocno zaciśnięta pięść obnażała białe kostki łapska ze sztywnymi czarnymi włoskami pojedynczo rozsianymi na skórze.
Natomiast na jej otwartej dłoni, niewielkiej, smukłej i drżącej siedział bladoszary ptak i ciszuteńko kwilił.
- Jest przestraszony, bo uderzył w szybę - zaczerpnęła powietrze. - Proszę to sobie wyobrazić... Miliardy szyb na całym świecie...
- Dość! - huknął detektyw. - Mam tego dość.
Jego poszarpane nerwy popruły się dokumentnie.
Pozostały strzępki, bladoróźowe niteczki jak babie lato szybujące w bezruchu.
Przenikające ciszę dreszczem.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
05.12.2021,  Anna Canić

My rating

My rating:  
08.12.2020,  Annna2