WIERSZ NOCY… BEZSENSSENNEJ
WIERSZ NOCY… BEZSENSSENNEJ
Po bezsenssennej nocy
zmartwychwstałych marzeń
uśmierzanych uśmiechem Księżyca
przeciekającym z nieba jak zorza
przez pół nieprzytomne powieki
wyruszam o świcie
śladem w duszy zakwitającego Słońca
ku zielonym łąkom domiłosnej wiosny
z dala od omszałych rajów
nieświadomych
mojej świętokradczej obecności
wtopionej w horyzont
A wy… moi przyjaciele wierni
gdy też tam będziecie szli
krokiem lekkim… hen nad chmury
przez powłoki różnobarwnych dni
poprzez wioski, sioła, góry
polnymi drogami, leśnymi duktami
szukając w filozofii poezji
nieuchwytnego sensu
na pewno mnie odnajdziecie
i powiedzcie wszystkim
gdy już tam dotrzecie
wtopieni w horyzont… jak ja
⊰Ҝற$⊱…………………………………………………… Toruń - 26 października '2O
Po bezsenssennej nocy
zmartwychwstałych marzeń
uśmierzanych uśmiechem Księżyca
przeciekającym z nieba jak zorza
przez pół nieprzytomne powieki
wyruszam o świcie
śladem w duszy zakwitającego Słońca
ku zielonym łąkom domiłosnej wiosny
z dala od omszałych rajów
nieświadomych
mojej świętokradczej obecności
wtopionej w horyzont
A wy… moi przyjaciele wierni
gdy też tam będziecie szli
krokiem lekkim… hen nad chmury
przez powłoki różnobarwnych dni
poprzez wioski, sioła, góry
polnymi drogami, leśnymi duktami
szukając w filozofii poezji
nieuchwytnego sensu
na pewno mnie odnajdziecie
i powiedzcie wszystkim
gdy już tam dotrzecie
wtopieni w horyzont… jak ja
⊰Ҝற$⊱…………………………………………………… Toruń - 26 października '2O
COMMENTS
ADD COMMENT