inny listopad

author:  benari
5.0/5 | 6


wszędzie tyle strachu że aż w ustach sucho
słońce księżyc gwiazdy kreślą liczby ciał
tam wóz zaprzęgnięty dużą niedźwiedzicą
toczy swoje koła w spowolniony kadr

wschód boi się wyleźć na puste chodniki
mgła zasłania oczy łapiąc się pni drzew
ptak podgląda ślady maskom i przyłbicom
ucichły budynki i ucichł w nich śmiech

gdzieś zapłonął lampion ludziom z fotografii
bez maski oddycha zarażony chłód
czy świat odziedziczył koronę po mafii
kto dał zezwolenie na tak liczny grób

liście opadają na brzuch i na plecy
niebo chce oczyścić umysł z szarych chmur
grabarz wbija szpadel widząc własne oczy
a zaborczy cmentarz roi się od dziur

a ponad głowami transparenty rosną
lud przeciera ślady do jaskini lwa
a między wierszami i niebo i kosmos
żałobną muzykę Ziemi cicho gra



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
04.11.2020,  Malwina

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

Piękne wersy, po części spokojnie, po części bolesne.
Dziękuję.


My rating:  

@

ciekawe metafory mysle ze ciekawie sie czyta troche jak proze poetycka ...przyjdyie czas na skrot myslowy .... na razie brawo
03.11.2020,  batuda

My rating

My rating:  
03.11.2020,  batuda

Trochę na wyrost

ale ciekawa stylizacja.
Jak Baczyński już raczej nie skończymy.
03.11.2020,  Beata Huet

My rating

My rating:  
03.11.2020,  Beata Huet