W różanej bramie...
Gdy byłam mała,
moja mama
mnie tu przyprowadzała.
Bawiłam się lalkami
wraz z krasnoludkami.
Ale wtedy byłam mała,
nie wiele wiedziałam.
Teraz już dojrzałam.
Poznaliśmy się,
gdy słońce mocniej zaświeciło,
a bielą po oczach biło.
Pamiętałam jednak to miejsce.
To magiczne, różane wejście.
Dlatego zamarzyłam sobie
By oddać swoje serce Tobie
- właśnie tam.
Od początku, aż do końca.
Od różanej, wielkiej bramy.
Od zimy aż po wiosnę.
Od młodości do miłości.
Uwieńczeni w bramie
plecionej z różanych piękności.
moja mama
mnie tu przyprowadzała.
Bawiłam się lalkami
wraz z krasnoludkami.
Ale wtedy byłam mała,
nie wiele wiedziałam.
Teraz już dojrzałam.
Poznaliśmy się,
gdy słońce mocniej zaświeciło,
a bielą po oczach biło.
Pamiętałam jednak to miejsce.
To magiczne, różane wejście.
Dlatego zamarzyłam sobie
By oddać swoje serce Tobie
- właśnie tam.
Od początku, aż do końca.
Od różanej, wielkiej bramy.
Od zimy aż po wiosnę.
Od młodości do miłości.
Uwieńczeni w bramie
plecionej z różanych piękności.
Moja ocena
ma klimatsłodkiej czystej naiwności
bardzo zgrabnie brzmi ostatnia strofa